Oddział partyzancki „Groźny” początek.
Oddział powstał na przełomie maja i sierpnia 1945roku z inicjatywy Eugeniusza Kokolskiego, Stanisława Budy, Jana Budy, Henryka Wysockiego w Łodzi. Na początku zastanawiali się nad ucieczką z kraju ze względu na panujący terror. Jednak już w czerwcu podjęto decyzje o zawiązaniu tajnej organizacji niepodległościowej o nazwie „Niepodległość”. Pierwszym jej dowódcą został Kokolski zastępcą S. Buda. W sierpniu doszło do kolejnej reorganizacji, organizacje przekształcono w zbrojny oddział partyzancki nawiązujący do tradycji Armii Krajowej mający na celu walkę z władzą ludową.
Działalność oddziału obejmowała część województwa łódzkiego i wielkopolskiego dokładniej powiaty: łęczycki, brzeziński, łowicki .Od listopada 1945 roku powiat turkowski, oraz powiaty kaliski, kolski, koniński i sieradzki. Przejście do Wielkopolski wiązało się z coraz większą aktywnością zbrojną oddziału. Co spowodowało zwiększenie wysiłków aparatu bezpieczeństwa aby doprowadzić do jak najszybszego zniszczenia go. W tym celu zwiększano częstotliwość obław i aresztowań w województwie łódzkim.
Stan osobowy oddziału był płynny ze względu na aresztowania, nieporozumienia w oddziale skutkujące dezercją, lub dezercje spowodowane innymi przyczynami. Z drugiej strony był napływ kolejnych ludzi głównie dezerterów z MO i LWP. Szacuje się i to do tej pory dość niedokładnie że przez oddział przewinęło się od 197 wg. UB do 250 (według innych źródeł) ludzi. Uzbrojenie i wyposażenie oraz środki finansowe pochodziły najczęściej z rekwizycji mienia państwowego w majątkach rolnych posterunkach MO itp. Zdobyte pieniądze z rekwizycji przeznaczano na żołd i kupowanie od rolników żywności co jednak nie zapobiegało problemowi głodu w śród żołnierzy. Na uzbrojeniu oddziału była różna broń od rewolwerów po rkm i granaty. Sądząc na podstawie zdjęć były to jakieś sztuki pistoletów maszynowych PPS oraz niemieckich MP 40, karabinów SWT, prawdopodobnie też karabinów maszynowych MG więcej nie udało mi się zidentyfikować z choćby ponad pięćdziesięcio procentową pewnością. Do sprawnego przemieszczania się oddziału używano (jeśli udało się zdobyć) ciężarówek lub pożyczonych od miejscowych rolników konnych furmanek. Ta druga opcja była o wiele częstsza ze względu na straty wynikające np z konieczności porzuceni pojazdu w trakcie walk lub wycofywania się z różnych powodów np. awari braku paliwa konieczności bardzo szybkiej i niewidocznej ucieczki. Oddział stracił prawdopodobnie trzy ciężarówki. Najczęściej jednak przemieszczano się pieszo a pojazdy używano tylko w czasie niektórych akcji jeśli akurat były. Samochody osobowe czasem zostawały rekwirowane na miejscu, a potem porzucane w trakcie wycofywania się.
Cały czas oddział starał się być w dobrych stosunkach z miejscową ludnością cieszył się dużym poparciem w śród niej co pozwoliło mu mimo prób likwidacji przetrwać do kwietnia 1946 roku.
Jak już było to wspomniane na początku oddział rozpoczął na dobre swoją działalność w sierpniu 1945 roku a dokładnie od spotkania 23 sierpnia i zdobycia broni z magazynu depozytowego WSO w Łodzi. Po uzbrojeniu się wszyscy przenieśli się do Giecza w powiecie łęczyckim gdzie mieszkał znajomy S. Budy Jan Kowalczyk. Pierwsza rekwizycja miała miejsce 28 sierpnia, z kasy spółdzielni w Rogoźnie zarekwirowano 100 tyś. Złotych dzień później doszło do rozbicia pierwszego posterunku MO w Białej.
We wrześniu wobec powiększającej się liczby członków oddziału (było ich około 20) „Groźny” zreorganizował oddział dzieląc go na 3 drużyny dowództwo nad pierwszą powierzył Kazimierzowi Kazimierczakowi ps. „Suchy”, drugiej Feliksowi Lisowskiemu ps. „Staw”, trzeciej Marianowi Gołkowi ps. „Sokół”. A nad nimi postawił Stanisława Gadomskiego ps. „Ozdoba”.
Po rozbiciu kolejnego posterunku w Łyszkowicach (powiat łowicki) za oddziałem ruszyła grupa pościgowa z Łowicza z którą stoczono potyczkę 9 września pod Wymysłowem w trakcie której „Groźny” został lekko ranny odłamkiem granatu w głowę i w nogę. Partyzanci wycofują się powrotem w rejon Łęczycy a grupa pościgowa ze względu na brak paliwa i niechęć miejscowej ludności musiała zaniechać dalszego pościgu.
1 września partyzanci uprowadzili z Gnieczna komendanta MO Wojciech Leszczyńskiego, sekretarza PPR z Rogoźna Stefana Oterskiego oraz referenta gminnego UB w Rogoźnie Stanisława Florczaka. Uprowadzonych rozstrzelano w lesie niedaleko Woli Branickiej. Po tej egzekucji doszło do nieporozumień z oddziału zdezerterowało w sumie 9 żołnierzy. Niestety do dziś nie wiadomo co było bezpośrednim powodem tej egzekucji. Z moich informacji wynika że jeśli chodziło o komendanta Leszczyńskiego nie był on nadgorliwym służbistą mimo jeszcze przedwojennego stażu w partii.
Mimo strat personalnych oddziałał zaraz po nich dalej działał normalnie. Np. w Bełdowie partyzanci wtargnęli na zabawę z okazji dnia milicjanta w majątku PPR która o mało nie przerodziła się w awanturę zakończoną kolejna egzekucją tym razem 4 żołnierzy radzieckich pilnujących majątku. „Orzeł” wygłosił tam przemówienie patriotyczne oraz odegrano hymn. Takie przemówienia były normą po zajęciu jakiejś miejscowości była to forma działalności propagandowej. Kolejnym przełomowym momentem w dla oddziału była akcja w majątku wojskowym w Nakielnicy. Akcja ta była przeprowadzona wspólnie z żołnierzami Grupy Egzekucyjnej AK „Błyskawica” Józefa Kubiaka „Pawła” z którymi „Groźny” połączył się 13 października i od tego czasu przeprowadzili kilka akcji na posterunki MO.
Odział „Groźnego” miał zamiar przeprowadzić w majątku rekwizycje. Po wejściu do pałacu w którym odbywała się kolacja z udziałem Szefa Służby Sanitarnej Dowództwa Okręgu wojskowego nr6 płk Jana Wołosiewicza, wojskowego prokuratora okręgowego ppłk Antoniego Karbowskiego (on zajmował się sprawą dezercji Kokolskiego i Budy z WSO w Łodzi), zastępcy naczelnika IV Okręgowego Szpitala w Łodzi mjr Iwana Bułdakowa i zarządcy majątku wojskowego w Nakielnicy por. Franciszka Meduckiego. Doszło do zamieszania i strzelaniny sprowokowanej przez Bułdakowa. W wyniku strzelaniny zginęli Wołosiewicz z żoną a Medyckiego raniono, Karbowski z Bułdakowem zdążyli uciec. Po zarekwirowaniu planowanych rzeczy, zniszczeniu dwóch samochodów i zostawieniu kartki z informacją „Dowódca Konspiracji AK por. „Groźny” ostrzega funkcjonariuszy Bezpieczeństwa Publicznego przed grożącym im niebezpieczeństwem. Z jego rozkazu dnia 28 VIII wszyscy ci którzy będą stać na przeszkodzie organizacji będą, przez polowy sąd AK karani” około 40 osobowy oddział wycofał się.
W końcu PUBP w Łodzi zmienił taktykę walki z oddziałem a po akcji w Nakielnicy tylko ją zintensyfikował. Nie wysyłano już tylko grup pościgowych i urządzano obławy. Wydano za członkami oddziału listy gończe zaczęto używać informacji uzyskanych od agentów i aresztowanych wcześniej członków oddziału oraz osób z nim związanych. Zmianę ta wymogły dwie nieudane obławy na oddział przeprowadzone przez Urząd Bezpieczeństwa. Pierwsza przeprowadzona jeszcze przed zajęciem Nakielnicy na początku października 32 osobowa grupa funkcjonariuszy z PUBP, WUBP i KWMO z Łodzi poszła w rozsypkę w czasie pościgu po ostrzelaniu jej z broni automatycznej przez odział „Groźnego”. A po akcji w Nakielnicy bardzo szybko zgubiono ślad i aresztowano tylko kilka przypadkowych osób. Jednak funkcjonariusze bezpieki zadali w końcu poważny cios partyzantom. Udało się w wyniku akcji milicjantów z Wierzchów (powiat sieradzki) aresztować dwóch dezerterów z oddziału „Groźnego” zajmujących pospolitymi przestępstwami. Pozwoliło to na ustalenie kolejnych członków oddziału i ich aresztowanie. W sumie od 25 października do 1 listopada aresztowano 16 członków oddziału i 13 osób z nim związanych, a od 1 do 5 listopada kolejnych 5 członków i 9 osób z nim związanych. Coraz trudniejsze warunki działania na terenie województwa łódzkiego zmusiły oddział „Groźnego” do przeniesienia się do Wielkopolski na teren powiatu turkowskiego.
Działalność oddziału obejmowała część województwa łódzkiego i wielkopolskiego dokładniej powiaty: łęczycki, brzeziński, łowicki .Od listopada 1945 roku powiat turkowski, oraz powiaty kaliski, kolski, koniński i sieradzki. Przejście do Wielkopolski wiązało się z coraz większą aktywnością zbrojną oddziału. Co spowodowało zwiększenie wysiłków aparatu bezpieczeństwa aby doprowadzić do jak najszybszego zniszczenia go. W tym celu zwiększano częstotliwość obław i aresztowań w województwie łódzkim.
Stan osobowy oddziału był płynny ze względu na aresztowania, nieporozumienia w oddziale skutkujące dezercją, lub dezercje spowodowane innymi przyczynami. Z drugiej strony był napływ kolejnych ludzi głównie dezerterów z MO i LWP. Szacuje się i to do tej pory dość niedokładnie że przez oddział przewinęło się od 197 wg. UB do 250 (według innych źródeł) ludzi. Uzbrojenie i wyposażenie oraz środki finansowe pochodziły najczęściej z rekwizycji mienia państwowego w majątkach rolnych posterunkach MO itp. Zdobyte pieniądze z rekwizycji przeznaczano na żołd i kupowanie od rolników żywności co jednak nie zapobiegało problemowi głodu w śród żołnierzy. Na uzbrojeniu oddziału była różna broń od rewolwerów po rkm i granaty. Sądząc na podstawie zdjęć były to jakieś sztuki pistoletów maszynowych PPS oraz niemieckich MP 40, karabinów SWT, prawdopodobnie też karabinów maszynowych MG więcej nie udało mi się zidentyfikować z choćby ponad pięćdziesięcio procentową pewnością. Do sprawnego przemieszczania się oddziału używano (jeśli udało się zdobyć) ciężarówek lub pożyczonych od miejscowych rolników konnych furmanek. Ta druga opcja była o wiele częstsza ze względu na straty wynikające np z konieczności porzuceni pojazdu w trakcie walk lub wycofywania się z różnych powodów np. awari braku paliwa konieczności bardzo szybkiej i niewidocznej ucieczki. Oddział stracił prawdopodobnie trzy ciężarówki. Najczęściej jednak przemieszczano się pieszo a pojazdy używano tylko w czasie niektórych akcji jeśli akurat były. Samochody osobowe czasem zostawały rekwirowane na miejscu, a potem porzucane w trakcie wycofywania się.
Cały czas oddział starał się być w dobrych stosunkach z miejscową ludnością cieszył się dużym poparciem w śród niej co pozwoliło mu mimo prób likwidacji przetrwać do kwietnia 1946 roku.
Jak już było to wspomniane na początku oddział rozpoczął na dobre swoją działalność w sierpniu 1945 roku a dokładnie od spotkania 23 sierpnia i zdobycia broni z magazynu depozytowego WSO w Łodzi. Po uzbrojeniu się wszyscy przenieśli się do Giecza w powiecie łęczyckim gdzie mieszkał znajomy S. Budy Jan Kowalczyk. Pierwsza rekwizycja miała miejsce 28 sierpnia, z kasy spółdzielni w Rogoźnie zarekwirowano 100 tyś. Złotych dzień później doszło do rozbicia pierwszego posterunku MO w Białej.
We wrześniu wobec powiększającej się liczby członków oddziału (było ich około 20) „Groźny” zreorganizował oddział dzieląc go na 3 drużyny dowództwo nad pierwszą powierzył Kazimierzowi Kazimierczakowi ps. „Suchy”, drugiej Feliksowi Lisowskiemu ps. „Staw”, trzeciej Marianowi Gołkowi ps. „Sokół”. A nad nimi postawił Stanisława Gadomskiego ps. „Ozdoba”.
Po rozbiciu kolejnego posterunku w Łyszkowicach (powiat łowicki) za oddziałem ruszyła grupa pościgowa z Łowicza z którą stoczono potyczkę 9 września pod Wymysłowem w trakcie której „Groźny” został lekko ranny odłamkiem granatu w głowę i w nogę. Partyzanci wycofują się powrotem w rejon Łęczycy a grupa pościgowa ze względu na brak paliwa i niechęć miejscowej ludności musiała zaniechać dalszego pościgu.
1 września partyzanci uprowadzili z Gnieczna komendanta MO Wojciech Leszczyńskiego, sekretarza PPR z Rogoźna Stefana Oterskiego oraz referenta gminnego UB w Rogoźnie Stanisława Florczaka. Uprowadzonych rozstrzelano w lesie niedaleko Woli Branickiej. Po tej egzekucji doszło do nieporozumień z oddziału zdezerterowało w sumie 9 żołnierzy. Niestety do dziś nie wiadomo co było bezpośrednim powodem tej egzekucji. Z moich informacji wynika że jeśli chodziło o komendanta Leszczyńskiego nie był on nadgorliwym służbistą mimo jeszcze przedwojennego stażu w partii.
Mimo strat personalnych oddziałał zaraz po nich dalej działał normalnie. Np. w Bełdowie partyzanci wtargnęli na zabawę z okazji dnia milicjanta w majątku PPR która o mało nie przerodziła się w awanturę zakończoną kolejna egzekucją tym razem 4 żołnierzy radzieckich pilnujących majątku. „Orzeł” wygłosił tam przemówienie patriotyczne oraz odegrano hymn. Takie przemówienia były normą po zajęciu jakiejś miejscowości była to forma działalności propagandowej. Kolejnym przełomowym momentem w dla oddziału była akcja w majątku wojskowym w Nakielnicy. Akcja ta była przeprowadzona wspólnie z żołnierzami Grupy Egzekucyjnej AK „Błyskawica” Józefa Kubiaka „Pawła” z którymi „Groźny” połączył się 13 października i od tego czasu przeprowadzili kilka akcji na posterunki MO.
Odział „Groźnego” miał zamiar przeprowadzić w majątku rekwizycje. Po wejściu do pałacu w którym odbywała się kolacja z udziałem Szefa Służby Sanitarnej Dowództwa Okręgu wojskowego nr6 płk Jana Wołosiewicza, wojskowego prokuratora okręgowego ppłk Antoniego Karbowskiego (on zajmował się sprawą dezercji Kokolskiego i Budy z WSO w Łodzi), zastępcy naczelnika IV Okręgowego Szpitala w Łodzi mjr Iwana Bułdakowa i zarządcy majątku wojskowego w Nakielnicy por. Franciszka Meduckiego. Doszło do zamieszania i strzelaniny sprowokowanej przez Bułdakowa. W wyniku strzelaniny zginęli Wołosiewicz z żoną a Medyckiego raniono, Karbowski z Bułdakowem zdążyli uciec. Po zarekwirowaniu planowanych rzeczy, zniszczeniu dwóch samochodów i zostawieniu kartki z informacją „Dowódca Konspiracji AK por. „Groźny” ostrzega funkcjonariuszy Bezpieczeństwa Publicznego przed grożącym im niebezpieczeństwem. Z jego rozkazu dnia 28 VIII wszyscy ci którzy będą stać na przeszkodzie organizacji będą, przez polowy sąd AK karani” około 40 osobowy oddział wycofał się.
W końcu PUBP w Łodzi zmienił taktykę walki z oddziałem a po akcji w Nakielnicy tylko ją zintensyfikował. Nie wysyłano już tylko grup pościgowych i urządzano obławy. Wydano za członkami oddziału listy gończe zaczęto używać informacji uzyskanych od agentów i aresztowanych wcześniej członków oddziału oraz osób z nim związanych. Zmianę ta wymogły dwie nieudane obławy na oddział przeprowadzone przez Urząd Bezpieczeństwa. Pierwsza przeprowadzona jeszcze przed zajęciem Nakielnicy na początku października 32 osobowa grupa funkcjonariuszy z PUBP, WUBP i KWMO z Łodzi poszła w rozsypkę w czasie pościgu po ostrzelaniu jej z broni automatycznej przez odział „Groźnego”. A po akcji w Nakielnicy bardzo szybko zgubiono ślad i aresztowano tylko kilka przypadkowych osób. Jednak funkcjonariusze bezpieki zadali w końcu poważny cios partyzantom. Udało się w wyniku akcji milicjantów z Wierzchów (powiat sieradzki) aresztować dwóch dezerterów z oddziału „Groźnego” zajmujących pospolitymi przestępstwami. Pozwoliło to na ustalenie kolejnych członków oddziału i ich aresztowanie. W sumie od 25 października do 1 listopada aresztowano 16 członków oddziału i 13 osób z nim związanych, a od 1 do 5 listopada kolejnych 5 członków i 9 osób z nim związanych. Coraz trudniejsze warunki działania na terenie województwa łódzkiego zmusiły oddział „Groźnego” do przeniesienia się do Wielkopolski na teren powiatu turkowskiego.